Coraz bardziej mam wrażenie, że do Adwentu zaczynamy podchodzić jak do jednego z internetowych challenge’y. Jakieś proste postanowienia, czterotygodniowe wyzwanie z różnym rezultatem i co dalej? Czy na pewno o to chodzi w Adwencie? 

 

Oczywiście różnego typu postanowienia Adwentowe, nawet jeżeli dotyczące nie jedzenia słodyczy, nie są niczym złym. Chociaż jest to dość błahe, to może pomóc w kształtowaniu naszego charakteru czy wytrwałości. Najważniejsze to jednak uświadomić sobie, że nasze przeżywanie Adwentu nie może się do takiej formy ograniczać. Jakiekolwiek postanowienie, jeżeli nie niesie za sobą czegoś więcej, będzie tylko pustym postanowieniem, które po zakończeniu Adwentu niczym nie zaowocuje. A przecież chodzi właśnie o owoce. 

 

W tym roku Adwent poprzedziło bezpośrednio wspomnienie św. Andrzeja. W antyfonie na komunię mogliśmy usłyszeć słowa: „Andrzej powiedział do swojego brata, Szymona:  Znaleźliśmy Mesjasza, to znaczy Chrystusa”. Te słowa w idealny sposób wprowadzają w czas Adwentu. Warunkiem znalezienia jest zawsze podjęcie poszukiwania. Przed przyjściem na nasz świat Jezusa, Naród Wybrany oczekiwał przyjścia swojego Zbawiciela. To oczekiwanie wspominamy w czasie Adwentu, jednak teraz oczekujemy już w szerszej perspektywie, ponieważ czekamy na ponowne przyjście Chrystusa, przyjście ostateczne. Ta terminologia może nas odrobinę zmylić. Z jednej strony mamy oczekiwać, ale z drugiej oznacza to, że mamy poszukiwać. Wyrazić wolę i chęć na znalezienie w naszym życiu prawdziwego Chrystusa. Oczywiście Pan Bóg również szuka nas cały czas, próbuje dotrzeć do nas różnymi drogami, zwrócić na siebie naszą uwagę. Jednak bez naszej woli nic się nie stanie. Adwent to właściwy moment na zrobienie tego pierwszego kroku ku poszukiwaniu.

 

Takim krokiem mogą być oczywiście wspomniane wcześniej postanowienia. Często jednak pomijają one sedno sprawy. Jeśli chcemy dobrze przeżyć czas Adwentu, musimy najpierw stanąć w prawdzie. Szczerze spojrzeć na nasze życie i zobaczyć w jakim jest stanie. I najważniejsze: nie oszukiwać się. 

 

W Ewangelii na I Niedzielę Adwentu przywołane są słowa Jezusa, który przypomina swoim uczniom postać Noego, a w raz z nim wielki potop. Księga Rodzaju podaje nam, że Noe był człowiekiem prawdziwie prawym i nieskazitelnym. Oryginalny tekst mówi nawet, że Noe był tym, który chodził z Panem Bogiem. Obrazuje to niezwykłą więź między nimi. Jednak skoro chodził z nim, musiał najpierw Go odnaleźć. I właśnie to znalezienie Pana Boga pozwoliło mu wieść życie tak doskonałe. Nie był jak inni ludzie, którzy tak zagubili się w otaczającym ich świecie, że nie spostrzegli nawet, że przyszedł potop. Często i my tacy jesteśmy. Zagubieni w tym świecie i w brudzie własnego życia. Adwent to idealny moment, żeby wreszcie zobaczyć ten cały syf wokół nas. Wyjść z niego i zacząć szukać prawdy.

 

Adwent musi być więc czymś więcej niż tylko zrobieniem postanowień. To musi być czas naszej żywej przemiany, zwrócenia się we właściwą stronę. Tylko, gdy odnajdziemy Chrystusa, będziemy mogli wieść właściwe życie, a przez to najlepiej przygotujemy się do wspominania Jego przyjście na świat w Betlejem. Jednak przemianę trzeba zacząć już dzisiaj. Z tą świadomością postanowienia, które będziemy chcieli uczynić, nabierają zupełnie innego znaczenia. To co uczynimy przez Adwent nie ma się na Adwencie zakończyć, ale owocować cały czas w naszym życiu, już do samego jego końca. Dlatego ta I Niedziela to właściwy czas by usiąść i zobaczyć, w których obszarach naszego życia jest po prostu syf. A potem znaleźć sposób na zrobienie porządku. 

Duszpasterstwo
Liturgicznej Służby Ołtarza
Diecezji Tarnowskiej
Bank Pekao SA w Tarnowie:
13 1240 1910 1111 0010 2349 9732